Wertując stary numer miesięcznika „Mit”, trafiłem na krótki szkic o Janie Czopiku – Leżachowskim . To intrygujący pisarz i poeta, członek grupy poetyckiej „Dlaczego nie”, który w latach sześćdziesiątych zawitał w okolice mojego rodzinnego miasta. Ożenił się z dentystką Marią Nowak . Podjęła ona pracę w Kotli, a on w Powiatowym Ośrodku Kultury w Głogowie. Potem życiowe losy zagnały go do Warszawy. Zginął w wypadku samochodowym 27 grudnia 1977 roku koło Jarosławia. Chwilę przed tragedią serce nie wytrzymało.
Był przyjacielem Edwarda Stachury i najpewniej to on wpłynął na niego, żeby przybył na wyręb lasu do Grochowic. Z tego powstała „Siekierezada”, przesycona opisami Bobrowic (Grochowic), Kotli (Hopli), przemarszu przez most na Odrze w Głogowie, dysputami między Jankiem Praderą i Michałem Kątnym o wyższości „się” nad „ja”. Opisy życia leśnych ludzi z rejonu Głogowa wprowadziły też to miasto do kanonu literackiego – niemała w tym zasługa Czopika-Leżachowskiego. Trzeba podkreślić, że ze Stachurą łączyła go ogromna przyjażń. Autor „Wszystko jest poezją ” nazywał go w twórczości i życiu Jaśkolubym lub Jaśkochanym. To był swoisty hołd dla szlachetności tego nieśmiałego, nader wrażliwego człowieka.
Jan Czopik-Leżachowski sam był „zbieraczem słów” ( tak o sobie mówił) . Napisał świetny tomik wierszy „Jest poranek”, a że skończył historię sztuki na Uniwersytecie Wrocławskim, w jego wierszach sporo odniesień do malarstwa np. Edwarda Muncha czy impresjonistów. W prozie również był przede wszystkim poetą. Jego powieść „Dolina Dzwonów” jest o Głogowie, Kotli i nieszczęśliwej miłości. Są tam piękne fragmenty o miłosnym marzeniu, bo we wczorajszej i dzisiejszej Dolinie Dzwonów, a tym jest Głogów i okolice, takowe wciąż prowadzą nieustanną narrację: „Mak jest sennym słowem i gdybyś mogła w tej chwili być ze mną i dotknąć moich włosów, zasnęlibyśmy szybko i niewinnie. Otworzyłby się las; na samym dnie snu, ciepłym mchu, moglibyśmy trzymać się za ręce i patrzeć na wodzące się wysoko czuby sosen. „Taka jest Dolina Dzwonów, w której teraz mi przyszło żyć. I jak mawiał Czopik-Leżachowski, ” słowa tam mają słońce”, a myśli są pełne „powolnych obłoków”.
Copyright by Marek Sienkiewicz, 2011