Tytuł w żaden sposób nie nawiązuje do epidemii czarnej ospy, która sparaliżowała Wrocław w 1963 roku , ani do kryminałów Marka Krajewskiego , chociażby „Dżuma w Breslau.”, z przenikliwym policjantem Eberhardem Mockiem.Jest natomiast próbą poszukania analogii między losem Festung Breslau opisanym przez Hugo Hartunga a powieściowym Oranem Alberta Camusa.
Od stycznia 1945 roku linii Odry przed atakami Sowietów i Polaków miały bronić Festung Glogau i Festung Breslau; rezydował w nim fanatyczny gaulaiter Karl Hanke.Drogi między twierdzami, ze względu na potworny mróz, były pełne trupów; głównie byli to uciekinierzy i osoby ewakuowane.Główne miasto Dolnego Śląska opuściło ok. 700 tysięcy ludzi i niemal tysięcy zginęło.Uporczywa obrona Festung Breslau trwała do 6 maja 1945 roku, miasto poddało się cztery dni później aniżeli Berlin.i tydzień po śmierci Hitlera. Zostało całkowicie zniszczone, zabitych i rannych były dziesiątki tysięcy.
Uczestnikiem i świadkiem tych wydarzeń był niemiecki dramaturg i pisarz, wyraźnie zdystansowany przed wojną do nazizmu, Hugo Hartung. Jego książka „Gdy niebo zstąpiło pod ziemię”, wydana w RFN w 1951 roku( W Polsce na półkach księgarskich od 2008 , to właśnie opis umierającego miasta w ostatnich miesiącach wojny..We fragmentach podobny do opisów z ” Dziennika roku zarazy” Daniela Defoe czy inspirowanej dziełem Anglika „Dżumy” Alberta Camusa., która przecież powstawała w tym samym czasie.Jedyna różnica polega na tym, że powieść francuskiego egzystencjalisty to parabola, a książka Hartunga to dokument.
Jak u Tukidydesa w Wojnie peloponeskiej”- o Atenach w latach zarazy, prozie Defoe czy Camusa na stronach „Gdy niebo zstąpiło pod ziemię” mamy taki sam ciąg zachowań ludzkich w obliczu nadciągającej katastrofy; od powrotów do Boga i zagorzałej religijności, po rezygnację i popadanie w łajdactwo, cynizm, rozwiązłość jak z orgiastycznej atmosfery upadających Aten czy Oranu. Początkowo mieszkańcy Festung Breslau nie wierzyli opowieściom uchodźców ze Wschodu i traktowali ich rewelacje jak mieszkańcy camusowskiego Oranu traktowali leżące na obrzeżach miasta martwe szczury..Wierzyli katolikom, którzy mówili , że miasto znajduje się pod opieką świętej Jadwigi z Trebnitz (Trzebnicy). i zawczasu nie decydowali się na exodus.Potem już było za póżno .
Głównym bohaterem książki jest nauczyciel muzyki Werner Ronnig – alter ego Hartunga. Przypomina doktora Bernarda Rieux. Także próbuje przeciwstawić się upodleniu i śmierci, owej „dżumie” wpisanej w los człowieczy..Jest też kronikarzem walki o życie lub godne umieranie. Jak w opisywanej scenie kiedy to żona prosi starszego mężczyzne:” Albertku, wrzuć mnie do rowu, pozwół umrzeć. Przecież ja chcę umrzeć”. Takich scen na drogach blisko dzisiejszych Polkowic, Głogowa czy Wrocławia były tysiące i zawsze znalazł się ktoś taki, jak Ronnig czy doktor Rieux.Buntownik sprzeciwiający się złu, cierpieniu i przede wszystkim śmierci.
Hugo Hartung po wydaniu bestsellera” Gdy niebo zstąpiło pod ziemię” jescze raz powrócił do problematyki Festung Breslau w książce ” Śląsk 1944-1945. Zapiski i pamiętniki”.Ta książka jest również warta uwagi.Na koniec jescze o jednej analogii; Niektórzy recenzenci np. Mirosław Spychalski , zarzucają Hartungowi ckliwość w opisach Festung Breslau, ale mimo wszystko oceniają tą książkę równie wysoko jak dzieło Camusa. Ja twierdzę, że autor ” Gdy niebo….” napisał powieść znacznie uboższą filozowicznie od słynnego Francuza, ale mimo tego jest to tak samo głęboka i wstrząsająca literatura.