Podróż do Belgii

Brat zaprosił mnie na wyprawę po muzeach malarskich w Belgii. Wyruszyliśmy z Hagi w sierpniowy poranek i dość szybko dotarliśmy do całkowicie ukwieconej Gandawy. Tam zamiast do Muzeum voor Schone Kunsten zajrzeliśmy do Katedry Św.Bawona i skupiliśmy wzrok na Ołtarzu Gandawskim Jana van Eycka. Wiedziałem, że mistrz z Gandawy był przez Giorgio Vasariego uważany za prekursora malarstwa olejnego.
A misterium Odkupienia wraz z prorokami, sybillami zaciekawia dbałością o najdrobniejsze szczegóły, niezwykłą precyzją. Z płócien tego Flamanda w o wiele większym stopniu intryguje niejednoznaczny „Portret małżonków Arnolfinich”

Głównym celem wyprawy była jednak Brugia i Groeninge Museum. Znajdowała się tam kolekcja obrazów prymitywistów flamandzkich. Marzyłem, żeby zobaczyć w końcu „Sąd Ostateczny” mojego ulubionego Hieronima Boscha. Nie zawiodłem się, a pełne symbolizmu i poetyckiej ekspresji dzieło do tej pory przemawia ze smutkiem i przestrogą, czasem ze zjadliwą ironią w wyobraźni. Wcześniej Bosch był dla mnie
przede wszystkim twórcą „Statku głupców” i „Leczenia głupoty”.

Dlaczego Bosch? Był niepokorny i bezkompromisowy w poszukiwaniu nowych form i treści. Cechuje go wszechstronność zainteresowań i pasji; korzystał z alchemii, interesował się dziedzictwem albigensów i husytów, zaczytywał w „Pochwale głupoty” Erazma z Rotterdamu. Dla spotęgowania swojego wizjonerstwa korzystał czasami z wywarów z grzybów halucynogennych – to akurat mnie nie ekscytuje. Stworzył niezwykły język symboli: w „Raju utraconym” Księżyc I Wenus najpierw jako dwie rajskie planety miłości i obfitości, a w piekle jako instrumenty diabelskich mocy, które służą deprawacji, pojawia się symbol obżarstwa – sęp i rozwiązłości – świnia. Niekiedy szczekający pies – symbolizujący obmowę i dzbanek – odnoszący się do żeńskich narządów płciowych. Przy jego malarstwie można wzbogacać swój język symboli. Był malarzem, poetą i filozofem, co także godne podziwu i bliskie. Wykorzystał przysłowie flamandzkie: ” Świat jest kopą siana, zaś każdy chce tyle wziąść, ile zdoła uczknąć” i stworzył „Wóz siana” o kłębowisku ludzkiego egoizmu i wzajemnym tratowaniu się przez ludzi. Maluje „Syna marnotrawnego”; blady i wychudzony powtarza jakby za Edypem i innymi zbłąkanymi wędrowcami, że nie wie kim jest i dokąd zdąża. Był źródłem natchnienia dla Pietra Brueghela, Lucasa van Leydena i plejady surrealistów; wciąż odnajduję Boscha w obrazach choćby Maxa Ernsta (” Oko ciszy” i „Kuszenie św.Antoniego”), Giorgo de Chirico (” Tajemnica i melancholia ulicy”) czy wielu płótnach Zdzisława Beksińskiego. Obsesją Boscha było występowanie przeciw chciwości, rozpuście, głupocie i wiarołomstwu, ale też doświadczanie niedoskonałości wobec wyobrażenia o doskonałości Boga i prawa łaski. Te problemy do tej pory zajmują nie tylko filozofów, ale miliony ludzi na naszym padole.

Hieronim Bosch zawsze będzie dla mnie ważnym, inspirującym twórcą. A Brugia będzie kojarzyła się z Boschem, mimo że kilka „boschów ” znajduje się także w Gandawie.

Copyright by Marek Sienkiewicz, 2012

Dodaj komentarz