Skała poci się, nabrzmiewa cieniem
uwięzionym w wąwozie grani.
Potem ściegiem urywanych skarg
snuje się potok cienką strugą
przez ciernisty grzbiet uskoku.
Milknie po chwili
i nigdy nie dociera do wód
błękitnej Itei.
Teraz niespławną ciszą
cofa się do swoich źródeł
zapomnianych na wieki.
Nawet przez bogów.
Telemach Pilitsidis