Bal przebierańców

Wieczorem słychać hasające fajerwerki,rozjaśniające niebo z charakterystycznym „bum”. Za chwilę sylwestrowe szaleństwa z majestatem walców, zmysłowością tanga i najróżniejszych modern i disco dance. Nieodłącznym elementem prywatek czy balów jest wystrój i strój. Bez tego ani rusz. Problemy mody i garderoby nie tylko przyprawiają o ból głowy miliony kobiet i towarzyszącym im dyndasów. Nade wszystko stały się i są istotnym elementem zmagań wszelakiej maści sztukatorów i demaskatorów i tematem artystycznych brewerii, nawet rewolt.

Zatem kilka, stronniczych, refleksji na ten temat. Na dobre zaczął Witkacy, który w swoich dramatach każe bohaterom ustawicznie zmieniać kostiumy; Edgar w „Kurce wodnej” wkłada lub zdejmuje XVIII-wieczny strój i także dzięki temu, ulega przemianie wewnętrznej, w „Mątwie” malarz Bezdeka przywdziewa szaty dyktatora Hyrkana i staje się nim. Właściwie od czasów „Macieja Korbowego” po „Szewców” dominuje w jego dramatach motyw ciągłej przemiany. Według tego egocentryka z Zakopanego, całe nasze życie to pogoń za tożsamością i inscenizowanie samego siebie. To potrzeba grania, przybierania ról i tworzenia własnego teatru. Przy okazji tego procesu można zmieniać płeć, charakter, grubieć lub chudnąć, a z brunetki przeistoczyć się w blondynkę zgodnie z dewizą Pascala, iż są stulecia blondynek i stulecia brunetek.

Podobnie rozumował złodziej i sutener, bywalec więzień w Polsce, Jean Genet. W dramacie „Pokojówki” pisał: „Claire patrzy w lustro, widzi suknię Pani… „W ten sposób uczy się piękna stroju; z tego co już zostało stworzone, dane jej przez przeszłość. Francuz stwierdzał, że życie wyzwolone z pozorów, wewnętrzna
prawda człowieka – to są abstrakcje. Istniejemy jedynie w tym, co zewnętrzne .Nasza kultura, wiara w piękno i myśl ludzką zrodziły się w świecie zewnętrznym. Leila, bohaterka „Parawanów”, może w lustrze zobaczyć swoją brzydką twarz, bo wcześniej stworzono wzorzec piękna.

Dla Witolda Gombrowicza, całe nasze życie to bal na zamku Himalaj pod dyktando mistrza i dyktatora mody, Fiora. Jednakże w „Operetce” ową teatralizację, zmienność kanonów piękna i mody rozciąga on na historię z jej rewolucjami, faszyzmami i demokracjami. Kto jest prawdziwy, autentyczny?. Jedynie naga cud-dziewczynka Albertynka, która „o nagości bez przerwy śni”. Jesteśmy prawdziwi jedynie
w fizjologizmie i instynktach!? Sam Gombrowicz nie był z tej konstatacji uszczęśliwiony, czemu często dawał wyraz pod koniec życia. Każdy strój, kostium, odzienie jest atrybutem poszukiwania „ja” i jednocześnie jego fałszowaniem!? Hipotezy twórcy „Operetki” być może są prawdziwe. Ale równocześnie wzmacniają marzenie o wyrwaniu się z tygla oszukańczego losu, uwznioślają dążenie do bycia Autentycznym i Transparentnym, o czym wciąż przypomina pewna sympatyczna pisarka.

Za kilka dni wielkimi susami na potańcówki, huczne zabawiska i bale przebierańców. Dla jednych to szalony i słodki zwiastun karnawału, dla innych – gorzka metafora życia. Mimo wszystko trzeba się do niej uśmiechnąć…

Dodaj komentarz