W Krakowie, błękit dnia (dla K.)

Zaszumiał w nas rzewnie błękit pogody
Wśród szczęku mrozu i skrzypiącej bieli;
Przy czerni Wisły niczym wiecznie młody
Lazur odbity skrą fali w rzecznej kipieli.

Raźno wiódł w Kazimierza bożnice i drogi,
Rozjaśnił obce twarze i wieków tchnienie.
I szliśmy do szczęśliwych snów podobni
W spotkaniu oczu widząc jego zapatrzenie.

I odszedł z palet dnia i zmierzch ubarwił
Tęskną nutą skrzypiec „Pod Wawelem”
A później żarliwie noc pieszczotą karmił
I pocałunkiem rozbudził w odcień zieleń…

Zaszumiał w nas śpiewnie błękit pogody…

Copyright by Marek Sienkiewicz, 2013

1 komentarz do “W Krakowie, błękit dnia (dla K.)

Dodaj komentarz